Pieniadze wydaje w zastraszajacym tempie. Czasem na glupoty... Zastanawiam sie kiedy w koncu naucze sie oszczedzac. Prezenty w wiekszosci porobione. Tacie fajna pizamke kupilam ale teraz zastanawiam sie czy aby na pewno bedzie dobra... Jutro podskocze do miasta moze pani bedzie tak uprzejma i wymieni mi na rozmiar wieksza. W sumie laski nie robi. I dla siostry tez cos kupie... Ja to mam za miekkie serducho, nie potrafie sie gniewac, byc zlosliwa i zadziorna. A swieta to taki magiczny okres.
W piatek przyjezdza Mis. Uf na reszcie cos milego.
Po cztero godzinnej wizycie u kosmetyczki czuje sie jak nowo narodzona:)
Dorobilam sie tipsow. Wydalam 70 zl ale nie zaluje:) P. powiedzial, ze On to by tyle za paznokcie nie dal i ze wyglada na to, ze z kasa nie mam co robic... Faceci:)