fioletowo mi
Dzień od rana zaczął się bardzo sympatycznie. Obudziłam się po 9 co wiązało się z tym, że byłam wyspana. To dla mnie najlepsza godzina bo im później wstaję tym gorzej się czuję jestem jakaś "zawieszona" i boli mnie głowa. Pogoda była nie przeciętnie ładna więc wypad na miasto (zaproponowany przez funfelkę) wydawał się całkiem miły. Szkoda tylko, że w drodze do Niej pogoda szybko uległa zmianie i nagle zrobiło się zimno i zaczął padać deszcz... Mały szczegół.
Tydzień temu zobaczyłam na wystawie sklepowej śliczną fioletową bluzę. Ostatnio mam opsesję na punkcie tego koloru. Od razu wpadła mi w oko i cały czas chodziła za mną jedna myśl: Muszę ją mieć!
No i mam! P. kupił mi ją w prezencie bo jak twierdzi ostatnio jestem grzeczna Od razu dokupiłam fioletową "drzewnianą"(jak mówi moja funfela) bransoletkę i kolczyki. Zakupy to jednak poprawiają humor.
Z P. mamy nowe plany i bardzo bym chciała żeby wszystko poszło po naszej myśli... No ale zobaczymy co będzię. Czas pokaże póki co jestem dobrej myśli