Bez tytułu
Mimo fatalnej pogody postanowilam pojsc na msze na cmentarz a nie do kosciola jak co roku.
Na dworze wieje silny wiatr, pada deszcz i jest straaaasznie zimno. Parasol nic nie daje bo wygina sie na wszystkie strony. W koncu z braku sil zamknelam parasolke wcisnelam na glowe kaptur i stalam.
Stojac przy grobie dziadka lzy cisnely mi sie do oczu...
Obudzilam sie dzis zmeczona i przestraszona... cos mi sie snilo... nie bardzo pamietam co. Rzadko pamietam swoje sny...