Świnia?
Wiem, że w życiu nie zawsze jest kolorowo tylko cholera dlaczego u mnie od paru dni wciąż jest czarno-biało? Na początku myślałam, że może przesadzam, że to przez zmęczenie czy stres ale teraz myślę, że to coś innego tylko co?
Dziś pierwszy dzień urlopu. Myślałam, że w końcu odpoczne i poleniuchuje tak jakbym chciała ale nie... Po 9 mama wpadła do pokoju i stwierdziła, że jestem chyba nienormalna bo jeszcze śpię. No i co z tego, że jest sobota?! Czy jeśli posprzątam o 13 a nie o 10 to coś się stanie? Nasrane za przeproszeniem w pokoju nie mam żebym "na gwałt" musiała już teraz wszystko sprzątać.
Dla świętego spokoju zwlekłam się z wyra zaczęłam sprzątać ale kiedy siora weszła do pokoju i stwierdziła, że źle wycieram parapet myślałam, że szlag mnie trafi... Nie wytrzymałam nerwowo usiadłam na tapczanie i rozryczałam się...
Jak doszłam do siebie zrobiłam sobie kawe i usiadłam przy kompie na co mama zaskoczona zapytała czy skończyłam sprzątanie na dziś na co odpowiedziałam: "Tak" z zaskoczoną miną zapytała: "a korytarze kto posprząta?" nie odwracając głowy od kompa mówię "nie wiem" i wzdrygam ramionami. Usłyszałam tylko trzaśnięcie drzwiami i tyle...
Świnia jestem? Może i tak, ale każdy ma prawo mieć swoje gorsze dni.
W pracy okazało się, że na POK (punk obsługi klienta) przeznaczone są tylko 3 etaty a nas jest 8 więc? Szykują się zwolnienia... Kto wie może po urlopie już nie będę miała po co wracać? Jedno jest pewne nie będę płakać z tego powodu.
Ciocia zaproponowała, że mogę przenieść się do niej. Przyznaję: poważnie zastanawiam się nad tą propozycją.