Bez tytułu
Zaczynam cierpiec na synchroniczny brak czasu. Odkad zaczelam pracowac juz nie mam tyle czasu na spacery po miescie, wypady gdzie kolwiek, czy godzinne chodzenie po sklepach. A co najgorsze ksiazki, ktore mam do przeczytania tak poprostu leza nie otwarte.... Ksiazka na, ktora dawno czekalam "Nad brzegiem rzeki Piedry usiadlam i plakalam" az prosi sie o to zeby ja przeczytac no ale kiedy? Przed pojsciem do pracy sprzatanie, przygotowanie obiadu, zrobienie prania. Wracam przed 23 i mysle tylko o kapieli i polozeniu sie do wyrka. Juz nie mam sil czytac.
Pociesza mnie fakt, ze jeszcze tylko dzis i dwa dni wolnego! Zasluzone oczywiscie;)
Ma dzis przyjsc do nas nowy kasjer. MEZCZYZNA. Ciekawe jak bedzie wygladal wsrod samych babek- kasjerek :)