Bez tytułu
Pozegnalismy dzis naszego ukochanego dziadka, meza, ojca i brata. Rodzina pograzona jest w smutku i bolu. O 12 odbyl sie pogrzeb. Od 11 bylam w kostnicy. Chcialam spedzic z dziadkiem te ostatnie chwile. Trzymalam Go za rece. Byly zimne jak lod. Plakalam w glos jak dziecko. Nigdy nie zapomne tego bolu. Dziadek wygladal jak by spal, wciaz wydawalo mi sie ze oddycha. To bylo tylko zludzenie. Mial usmiech na buzi.
Nie ma Go juz przy nas ale na zawsze pozostanie gleboko w naszych sercach i wpomnieniach.