Bez tytułu
Raz na jakis czas lubie wstac sobie wczesniej. Dzis np obudzilam sie o 7 i pomyslalam sobie a co bede lezec i marnowac dzien? Slonko slicznie grzeje wiec zrobilam pranko (juz powieszone i sie suszy) posprzatam i bede miec z glowy. Do 15 moge sie poobijac pozniej niestety do pracy no ale coz...
Wczoraj kierowniczka rzucila( z wielkim podkreskeniem na RZUCILA) nam na stolik stos jakis papierow i powiedziala "macie sie z tym zapoznac do poniedzialku" no szlag by mnie trafil. Po czym oznajmila ze nas z tego odpyta! tak jasne najpierw sama musiala by to przeczytac.(wbrew pozorom jest ciemna jak tabaka) Pomyslalam sobie a co mi tam odezwe sie no i mowie: a niby kiedy mamy to w pracy czytac jak czasu nie ma? na co wypalila jak z armaty ze w domu... Taaaaaa i co jeszcze? Wkur.. mnie tak ze powiedzialam "za malo mi placa zebym musiala jeszcze uczyc sie tego w domu..." no wiec zrobila sie czerwona jak burak glupio popatrzyla i uciekla. Mam jej po dziurki w nosie...i nie dam sie ustawic jak mi zagra a nagana moze mnie straszyc ile chce.
26 maj- dzien matki i moje imieninki:)
Dodaj komentarz