Bez tytułu
Wczoraj wieczorkiem dostalam sms`a od Anetki. Pytala czy pojdziemy na cmentarz a pozniej do Niej na kawke. Za 20 min juz bylysmy w drodze na cmentarz. Bylo ciemno i zimno. Postalysmy nad grobem, pomodlilysmy sie, poplakalysmy i poszlysmy...
U Anetki ogladalysmy Ich wspolne zdjecia. Opowiadala prawie caly czas o Nim. To jej pomaga a moje serducho sie raduje, ze chociaz w ten spospob moge Jej pomoc. To takie szczescie moc wywolac na czyjejs buzce usmiech. Byla cherbatka, ciasteczka, czekoladka i naleweczka malinowa wlasnej roboty :) W koncu w sobote urodzinki miala.
Kolo 22 odprowadzila mnie kawalek i w miedzy czasie mowi "Nie chce miec nigdy meza bo jak to bedzie...(?) w niebie bede miala dwoch mezow? Nie chce tak..."
A za oknem mgla ze swiata nie widac:/
no na szczescie juz troche ustapila... i bloki na osiedlu widze :P
Dodaj komentarz